#CZWARTKOWEHISTORIE #10 / “ Od ligowego niebytu do rekordowego zwycięstwa”
#CzwartkoweHistorie i dziesiąta część pt. “Od ligowego niebytu do rekordowego zwycięstwa” jest kolejnym artykułem opisującym historię Bytovii na przestrzeni minionych lat. Autorem tekstów jest nie kto inny jak Bogdan Adamczyk! Zapraszamy do zagłębienia się w treść…
Od ligowego niebytu do rekordowego zwycięstwa
Sezon 1968/69 należy do tych, które chcielibyśmy wymazać z kart historii naszego klubu. Taka historia nie powinna mieć miejsca. Ale jak się okazało, kilkanaście lat później stało się to ponownie. Ale o tym innym razem. Wróćmy do roku 1968. Graliśmy w ówczesnej okręgówce, a wtedy to był czwarty poziom rozgrywek. W Bytowie boisko było zaorane. Przedłużający się remont murawy powodował, że Start-Bytovia musiała swoje mecze dalej rozgrywać w Kościerzynie. To nie sprzyjało atmosferze wokół klubu. Kibice nie mieli możliwości oglądania swojego zespołu. Narastały problemy organizacyjne. Nie dość, że każdy mecz był spotkaniem wyjazdowym, to brakowało pieniędzy na najbardziej podstawowe potrzeby. Zły klimat odbił się na wynikach. Na pierwsze zwycięstwo trzeba było czekać aż do 7 kolejki. Co prawda Bytovia wygrała aż 5:2 na terenie połczyńskiej Pogoni, lecz wówczas notowania naszego przeciwnika nie stały najlepiej. Radość z opuszczenia ostatniego miejsca w lidze trwała krótko. Bytovia przegrała 5 kolejnych meczów, w tym dwukrotnie traciła po 7 goli w jednym meczu. Słabej pozycji wyjściowej na rundę wiosenną nie poprawił pogrom niedawnego III-ligowca Victorii Sianów 5:0.
Udział Bytovii w rozgrywkach w rundzie rewanżowej stał pod znakiem zapytania. Piłkarze jednak nie chcieli się poddawać bez walki. Już w pierwszej kolejce. Bytovia sprawiła miłą niespodziankę odbierając punkt kandydatowi do awansu Drawie Drawsko, która w ostatecznej rozgrywce uznała wyższość jedynie Gwardii Koszalin. Niestety, bytowiacy nie potrafili wygrywać z zespołami, które teoretycznie były w ich zasięgu. Nasi piłkarze byli za to specjalistami od niespodzianek. Po zaciętym meczu z III-ligowym spadkowiczem Lechią Szczecinek, Bytovia wygrała 5:4. Były to jednak ostatnie punkty i bramki w Koszalińskiej Klasie Okręgowej. Po 20 kolejce zapadła decyzja o wycofaniu drużyny z rozgrywek ligowych. Bytovia z dorobkiem 10 pkt miała 4 pkt straty do Czarnych Słupsk i 5 do Orła/Tramp Wałcz. Za naszymi plecami była tylko jedna ekipa – Pogoń Połczyn Zdrój z 8 pkt. na koncie.
W sezonie 1969/70 na piłkarskiej mapie zabrakło Bytovii.
Po roku przerwy Start-Bytovia ponownie zaistniała. Mało tego, powrót na ligowe boiska był niezwykle udany. – Byliśmy głodni piłki. Mimo tego, że wcześniej mieliśmy przerwę w rozgrywkach to braliśmy udział w treningach. Stworzyliśmy naprawdę silną ekipę – mówi o reaktywacji bytowskiego futbolu Czesław Karnicki. Bytovia w rozgrywkach koszalińskiej Klasy A grała jak z nut. Kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa. Nasz zespół dzięki efektownym wynikom od początku zajmował fotel lidera. Pierwszym, zespołem, który przyjechał do Bytowa na pożarcie był Sokół Karlino i uległ 7:0. Był to pierwszy mistrzowski mecz w Bytowie od czasu zaorania boiska, czyli po ok. 30 miesiącach! Później doszło do pierwszego w historii ligowego meczu Bytovii ze Startem Miastko. Wygrana bytowiaków 2:1 otwierała statystyki późniejszych derbów. Patentu na sforsowanie naszej obrony nie znalazł faworyzowany Korab Ustka. Nasi defensorzy posypali się za to w następnej potyczce z Mechanikiem Bobolice tracąc 3 gole, na szczęście bytowscy napastnicy byli o jedną bramkę lepsi. Pierwsze potknięcie nastąpiło w 6 kolejce. Rezerwy koszalińskiej Gwardii wzmocnione kilkoma III-ligowymi graczami pierwszego zespołu wyjechały z Bytowa z tarczą. Porażka 0:2 kosztowała utratę przodownictwa w tabeli. Była to jedyna jesienna porażka i dzięki kolejnym zdobyczom punktowym udało się wygrać pierwszą rundę z przewagą 3 oczek nad Gwardią II Koszalin i Pogonią Połczyn Zdrój. Będąc na fali, bytowiacy odnieśli rekordowe ligowe zwycięstwo pokonując w Ostrowcu miejscową Ostroviankę aż… 26:0. Do przerwy było już 15:0, czyli co 3 min nasi piłkarze zdobywali gola. Ten niecodzienny wynik odbił się medialnym echem w całym kraju. Dzisiaj ten wynik wydaje się być nie do pobicia. Również rekordy strzeleckie z tego meczu wydają się być niezagrożone. 11 goli zdobył Franciszek Strzeżyński, a o jedno trafienie mniej zaliczył Cz. Karnicki.
Wiosna należała do Koraba Ustka. Bytovia obniżyła loty. O tym, że historia lubi się powtarzać przekonano się w Koszalinie, gdzie po porażce z drugim zespołem miejscowej Gwardii, bytowiacy ponownie stracili fotel lidera. Tym razem jednak nie udało się wrócić na pierwsze miejsce. Wydawało się, że straty są możliwe do odrobienia, lecz sensacyjna porażka ustczan w Karlinie była ich ostatnią wpadką. Walka o prym w lidze rozstrzygnęła się między Korabem a Gwardią II. Ostatecznie Korab wygrywając na finiszu Budowlanych Świdwin przypieczętował awans do wyższej ligi. Rezerwy koszalińskiej Gwardii stracili pierwsze miejsce po porażce w ostatniej kolejce z Mechanikiem w Bobolicach 2:0. Miejsce Bytovii na pudle postrzegano w kategorii sukcesu. Przecież jeszcze nie tak dawno Bytów nie miał piłki nożnej. Jednak był niedosyt, bo do baraży o Klasę Okręgową brakowało zaledwie 4 pkt.