Środy z historią: Różne nazwy, jeden klub
Zastanawialiście się kiedyś, skąd wzięły się barwy i herb naszego zespołu? Wyjaśni Wam to dzisiaj, w historycznej podroży Bogdan Adamczyk. Zapraszamy na kolejny odcinek cyklu “Środy z historią”.
Doliczyłem się, że nasz klub posiadał 8 różnych herbów. Choć jeśli mielibyśmy wyczerpać definicję herbu, to w zasadzie nie wszystkie spełniały odpowiednie warunki by uznać je za herb. Niemniej jednak były używanymi symbolami. Niemal z samą częstotliwością zmieniały się nazwy klubu.
Zacznijmy od pierwszych lat. Gdy głodni futbolu nowi mieszkańcy naszego miasta w 1946 r. zakładali klub z piękną łacińską nazwą Bytovia. Nie mogli liczyć na wsparcie władzy, która bardziej była zajęta „uruchomieniem” powojennego życia. Dopiero w 1948 r. klubem zaopiekowała się milicja i służby bezpieczeństwa. Taki trend obowiązujący w całym kraju. Kluby nosiły nazwę Gwardia.
Większość gwardyjskich klubów posiadała podobne tarcze herbowe w czerwono-biało-niebieskich barwach. Taki też obowiązywał w Bytowie. Na krótko, bo w klub wszedł w ręce innego zrzeszenia – Budowlani. Analogicznie kluby przyjmowały nazwę i jednakowe herby. Była to biała pisana literka „B” na czerwonej tarczy z białą obwolutą. Przyznam, że ówczesny herb należy do moich ulubionych. Dzisiaj często stosowany w klubowych gadżetach. Być może dlatego, że jest prosty i ładny zarazem. Wielu kibicom ta literka kojarzyła się z nazwą Bytovia, a nie Budowlani. Dowodami na funkcjonowanie tego herbu są liczne archiwalne fotografie. W 1953 znowu wróciła nazwa Gwardia, jednak na dwóch dawnych zdjęciach widać niemal metrową tarczę z nowym herbem, ale i on nie przetrwał długo.
Od 1955 r. klubem zaopiekowała się Spółdzielnia Spożywców Społem. Klub miał wówczas podwójny człon w nazwie – Sparta-Bytovia. Piłkarze samodzielnie wykonali trójkątną czerwoną tarczę z literką „S”. Na kilku fotografiach widać niedoskonałe naszywki. Literka „S” spotykana była także na klubowej pieczęci. Gdy w 1957 r. wrócono do pierwotnej nazwy Bytovia, herbu jako takiego nie było. Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że mimo zmian, dla kibiców Bytovia zawsze była Bytovią, a nie Gwardią, Budowlanymi, czy Spartą.
W 1963 r. klubem zaopiekowała się firma Postęp. Bytowski zespół wszedł w nowe struktury Zrzeszenia Sportowego. Funkcjonowała nazwa Start-Bytovia. W znaku klubowym, który trudno nazwać herbem, była zębatka z młotem i napisem ZS Start. Taki herb był używany m.in. podczas 1-majowych pochodów.
Od 1976 r. powrócono od nazwy Bytovia, ale z dodatkowym skrótem LZS. Hojnym opiekunem był bytowski PGR. Wówczas używano herbu Ludowych Zespołów Sportowych. Gdy wiosną sezonu 1978/79 klub wszedł pod banderę Baszty Bytów na ponad dekadę przestała funkcjonować nazwa Bytovia. Baszta miała podobny herb do LZS-ów, z tą różnicą, że dodano skrót MLKS, czyli Międzyzakładowy Ludowy Klub Sportowy. Po przemianach ustrojowych nie od razu doczekano się powrotu do pierwotnej nazwy. Dopiero w sezonie 1992/93 wrócono do Bytovii. W 1996 r. ówczesny prezes klubu i jednocześnie dyrektor MOSiR-u Andrzej Doleciński wykonał grafikę używaną jako logo. Była to czarna literka „B” w białym kole, nałożonym na czerwonym równoległoboku. Ten emblemat znalazł się na pieczątce klubowej. Jednak formalnie herbem nie był.
Bytovia nie posiadała także barw klubowych zapisanych w statucie. Nie było także kibicowskiej świadomości co do barw. Flagi były twórczością kibiców chcących utożsamiać się z klubem. Młodzi ludzie tworzyli napisy Bytovia chociażby na fladze angielskiej i brytyjskiej. Były flagi niebiesko-biało-czerwone i biało-czerwono-czarne. Zresztą trudno wymagać konsekwencji, skoro same stroje były dziełem przypadku. Jakie zakupiono, w takich grano. Świadomość klubowych barw musieliśmy kształtować od nowa.
Gdy wiosną 2000 r. zakładaliśmy klub kibica z prawdziwego zdarzenia, potrzebowaliśmy ujednoliconych symboli, z którymi moglibyśmy się utożsamiać. Takimi symbolami, które byłby wreszcie przegłosowane stosowną uchwałą. Zaproponowałem więc zarządowi barwy czarno-biało-czerwone i nowy herb.
Chciałem, aby herb był okrągły z zachowaniem środka, dodając do niego datę założenia klubu i dodatkowe otoczki. Czcionka została tylko lekko zmodyfikowana. Listki nawiązywały do LZS-owskiej długiej przeszłości. Tutaj muszę być szczery: stosowana w latach 90. grafika bardziej kojarzyła się z emblematem z policyjnych mundurów niż herbem klubu sportowego. W zarządzie prowadzonym przez Arkadiusza Szmidke nie było uwag, a wręcz przeciwnie z entuzjazmem przyjęto moją propozycję. Później, mimo zmiany nazwy klubu na Drutex-Bytovia, herb pozostał taki sam. Wierzę, że już taki pozostanie na zawsze.