Nie udał się występ na nowym stadionie zespołowi rezerw Bytovii Bytów. Ulegli oni trzeciemu zespołowi w tabeli, Sparcie Sycewice 0:3.

Pierwsza połowa nie zapowiadała tak wysokiej porażki gospodarzy. Młodzi bytowscy piłkarze stawiali dzielnie czoło bardziej doświadczonym rywalom i oprócz kilku prób zagrania prostopadłych piłek, które przecinał Bartosz Ryngwelski, to zawodnicy Sparty nie zagrozili bytowskiej bramce. Bytowiacy odgryzali się kontrami. W 12 min ładny strzał z narożnika pola karnego oddał Bartosz Wolski i bramkarz przyjezdnych z najwyższym trudem, końcami palców wybił futbolówkę na róg. W 25 min spore zamieszanie na 5 m mógł wykorzystać Sebastian Jeżewski, jednak dwukrotnie został zablokowany.

Druga połowa to tradycyjnie fatalne błędy w obronie i kontry zawodników z Sycewic. Najpierw w 53 min faulowany w polu karnym został napastnik gości, jednak strzał z rzutu karnego trafił w poprzeczkę. Niestety 2 minuty później po zamieszaniu w polu karnym i wycofaniu piłki na 17 m padł gol, gdy jeden z zawodników uderzył w stronę bramki. Piłka po drodze odbiła się od bytowskiego obrońcy i wpadła tuż obok słupka. Chwilę później powinno być 1:1, kiedy to głową z 6 m uderzał Michał Wdowiak, a piłkę instynktownie na rzut rożny wybił bramkarz z Sycewic. Od tego momentu bytowiacy dążyli do wyrównania, coraz bardziej się odkrywając, co wykorzystywali przeciwnicy, kilkukrotnie dobrze kontrując. Na szczęście do 90 min rywale byli nieskuteczni i marnowali kilka dogodnych okazji. W 90 min dopięli jednak swego, gdy z bliska B. Ryngwelskiego pokonał zawodnik Sparty. W ostatniej minucie doliczonego czasu goście ustalili wynik spotkania na 0:3, gdy jeden z zawodników ograł bytowskiego bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki.

– Kolejny raz gramy w miarę dobrze i tracimy koncentrację w jakimś momencie, co powoduje stratę gola i praktycznie wszystko zaczyna się sypać. Niestety trzeba dalej pracować i wyciągać wnioski – powiedział trener Jacek Maszkowski.