#CZWARTKOWEHISTORIE #11 / “RUNDA JESIENNA 2011”
#CzwartkoweHistorie i jedensata część pt. “Runda jesienna 2011” jest kolejnym artykułem opisującym historię Bytovii na przestrzeni minionych lat. Autorem tekstów jest nie kto inny jak Bogdan Adamczyk! Zapraszamy do zagłębienia się w treść…
Runda jesienna 2011
Tak się złożyło, że częściej wspominałem rundy wiosenne. To był raczej przypadek. Dla równowagi wracam dzisiaj wspomnieniami do rundy jesiennej 2011 r. To wówczas zaliczyliśmy debiut w II lidze.
Nie było wiele czasu na świętowanie. Tuż po zakończeniu sezonu zorganizowano mecz testowy. Cały sztab szkoleniowy: Waldemar Walkusz, Jacek Maszkowski, Adrian Stawski, Artur Chajecki i Mirosław Wojach obserwowali umiejętności 36 zawodników. Mimo że kilku z nich zaproszono na kolejne treningi, to żaden nie załapał się do II-ligowej kadry. trener szukał zawodników o ponadprzeciętnych umiejętnościach. W sumie przez bytowski klub przewinęło się prawie 50 testowanych zawodników. Ostatecznie zdecydowano się na zakontraktowanie aż 11 z nich. Bramkarza Macieja Gostomskiego z Bałtyku Gdynia, obrońców: Łukasza Wróbla z Dolcana Ząbki, Jakuba Szałka z Odry Wodzisław, pomocników: Łukasza Kłosa z Gryfa Orlex Wejherowo, Michaela Sanniego (Nigeria) z Unii Solec Kujawski, Pawła Waleszczyka z Gryfa 95 Słupsk, Patryka Laskowskiego z Chojniczanki Chojnice, Mateusza Owedyka z Gwardii Koszalin oraz napastników: Dawida Ambroziaka z Orła Babienica/Psary, Dawida Retlewskiego z Chemika Bydgoszcz i Przemysława Brzeziańskiego ze Stali Szczecin. Rozbudowano także kadrę szkoleniową zatrudniając trenera lekkiej atletyki Dariusza Nawrockiego i trenera bramkarzy Zdzisława Lewandowskiego. Właściciel firmy Drutex, Leszek Gierszewski, postanowił wziąć na swoje barki przebudowę stadionu i przygotowanie obiektu do wymogów drugoligowych. Początkowo miała być regeneracja murawy, jednak po głębszym zapoznaniu się z fatalną strukturą trawy i nierównościami, sponsor powiedział krótko: – Wymieniamy całą murawę. Jak powiedział, tak zrobił. Przypominało to nieco sytuację sprzed dwóch lat, gdy w tydzień zbudował tymczasowe trybuny na mecz z Wisłą Kraków. Ponadto Drutex wziął na siebie także postawienie nowej trybuny od strony Domu Piłkarza, sektora gości, loży VIP, wyposażenie nowych szatni i zaplecza socjalnego. Miasto zajęło się instalacją monitoringu. – W środę 6.07. wykonaliśmy chyba pierwsze w historii tego boiska pomiary geodezyjne. Wynikało z nich, że różnica pomiędzy najwyżej a najniżej położonym punktem placu gry wynosi 60 cm! W piątek firma Trawnik Producent rozpoczęła układanie krawężników. Dzięki temu zobaczyliśmy, jak krzywe jest nasze boisko. Niestety, realizacja wspomnianych inwestycji nie obyła się bez przeszkód. Sponsor wykazał się nie tylko hojnością, ale również cierpliwością, bo robił coś czego nie musiał za 1 mln zł. Mało tego, Drutex wziął na siebie również koszty utrzymania murawy (prawie 100 tys. zł rocznie).
W Bytowie budowano stadion, a piłkarze ćwiczyli w Goleniowie. Po 6-dniowym obozie sportowym trener wypowiadał się ostrożnie na temat zbliżającego się sezonu: – Uczulam wszystkich, zwłaszcza kibiców, którym ciężko może być przestawić się na to, że porażki będą wpisane w ten sezon. Nie będziemy się cieszyć tyloma zwycięstwami, co w III lidze. Na tym szczeblu są już rywale, mający często aspiracje na wyższą ligę, niektóre nawet na ekstraklasę. Nikt nam punktów za darmo nie odda.
Trener miał rację mówiąc, że nikt nam punktów za darmo nie odda, bowiem już w pierwszej kolejce w Częstochowie miejscowy Raków wykorzystał tremę bytowiaków. Długo trwało zanim złapali właściwy rytm. Po fatalnej pierwszej połowie, w drugiej bytowiacy toczyli równorzędną walkę z utytułowanym rywalem.
Tymczasem przed drugą kolejką wciąż nie było wiadomo, czy mecz z GKS Tychy odbędzie się w Bytowie. Alternatywą miało być boisko w Gdańsku. Wiele energii kosztowało go przygotowanie obiektu i dokumentacji do wymogów licencyjnych. Udało się. Drutex-Bytovia otrzymując warunkową licencję mogła swoje mecze rozgrywać w Bytowie. Jednak debiut nie wypadł najlepiej. Goście akcjami z klepki ośmieszali naszych obrońców wygrywając 4:0. Waldemar Walkusz powiedział dosadnie: – Tyszanie pokazali nam, jak wygląda II-ligowa piłka.
Piłkarze wyciągnęli wnioski z poprzednich porażek i w Wałbrzychu zagrali odważniej i konsekwentniej z tyłu. Spory udział w pierwszej wygranej miał bramkarz Wojciech Gostomski. Dobrze spisał się również grający w masce Piotr Nawrocki, który wrócił po kontuzji pęknięcia kości w okolicy zatok.
Przed zamknięciem okna transferowego doszli jeszcze Marek Kowal z Chojniczanki Chojnice, Jakub Zejglic z Lechii Gdańsk i Bartłomiej Nałęcz z Orląt Reda.
Bytowiacy złapali wiatr w żagle i odnieśli drugie z rzędu wyjazdowe zwycięstwo. Tym razem w Żaganiu, gdzie szybko zdobyty gol ustawił taktykę na resztę spotkania. Bardziej spektakularnym sukcesem była wygrana z liderem Miedzią Legnica 2:0. Obie bramki padły po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry Wojciecha Pięty i główkach Michała Pietrzyka, i Łukasza Wróbla. Trener miedzianki na pomeczowej konferencji dość barwnie ocenił jego przebieg: – Nie może być tak, że zespół, który chce coś zrobić i awansować do wyższej ligi, rusza dupę dopiero po drugiej bramce. Siła fizyczna, agresywność, cechy wolicjonalne zdecydowanie były po stronie Bytovii.
Z meczu na mecz i z tygodnia na tydzień nasza gra wyglądała lepiej, czego dowodem było pokonanie Jaroty Jarocin i 3 miejsce z zaledwie 2 pkt. straty do lidera z Chojnic, którego gościliśmy tydzień później. Komplet widzów i 250 fanów dotychczasowego lidera oglądało pasjonujące spotkanie czołowych zespołów ligi. Chojniczanka prowadziła już dwoma bramkami. Jednak w końcówce fantastycznie finiszowali bytowiacy zdobywając w kwadransie trzy gole. Kibice gości zamilkli, z kolei bytowiacy popadli w euforię świętując zwycięstwo. Trener Chojniczanki Grzegorz Kapica z rozgoryczeniem mówił, że wystarczy mieć 36-letniego zawodnika, który potrafi egzekwować stałe fragmenty gry, aby wygrać z liderem. Oczywiście miał na myśli Wojtka Piętę, ale przecież nie tylko on zasłużył tego dnia na pochwałę.
Mimo że czarno-biało-czerwoni osiągali niespodziewanie dobre wyniki, to po bezbramkowym remisie w Sosnowcu obudzili się internetowi „narzekacze”. Zbyt zapominając, że jeszcze niedawno nie mogli nawet marzyć o tym, że Drutex-Bytovia będzie grała mecze z Zagłębiem Sosnowiec. Pesymiści zamilkli po następnym spotkaniu z Nielbą Wągrowiec. Świetna gra, dwie bramki Dawida Retlewskiego i jedna Adiego dały wygraną 3:0. Gdyby udało się wygrać z Bałtykiem Gdynia moglibyśmy nawet zostać liderem, ale biało-niebiescy rozegrali najlepszy mecz w rundzie akurat z nami i po remisie obeszliśmy się smakiem. To był początek małego kryzysu, w którym przegraliśmy dwa kolejne spotkania. Po drugiej porażce trener uświadamiał kibicom, że nie sposób non stop grać na najwyższych obrotach. Dobrze, że piłkarze szybko się otrząsnęli i zaczęli znów wygrywać. Już w 20 min spotkania z Ruchem Zdzieszowice było 2:0 dla Drutex-Bytovii. Stało się to po kapitalnym golu Dawida Ambroziaka. Piłka wbita z 20 metra trafiła w słupek i ugrzęzła w siatce gości. To był gol marzenie każdego zawodnika.
4 dni później bytowscy kibice dzięki internetowej transmisji z Torunia mogli oglądać mecz w Bytowie. Spora grupa fanów zebrała się w popularnej „Bezie”. Jednak serwer się zawiesił i ostatnie 20 minut spotkania znali tylko z relacji telefonicznych. Wieści były jednak dobre, bo ich pupile przywieźli kolejne 3 pkt. Kolekcja powiększyła się po świetnej pierwszej połowie meczu z Energetykiem ROW Rybnik. Spotkanie ułożyło się znakomicie. Szybko zdobyliśmy gola, potem drugiego. Wystarczyło kontrolować sytuację. W drugiej odsłonie zagraliśmy nieco gorzej. Energetyk poszedł do przodu i przejął inicjatywę. Po trafieniu jednego przez rywali zrobiła się nerwówka, ale ostatecznie nie straciliśmy kolejnej bramki, a jeszcze po strzale Michała Szałka dobiliśmy rywala.
W 16 kolejce w Kaliszu mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa należała do Calisii, która prowadziła już 2:0, a po przerwie do głosu doszli bytowiacy. Niewiele brakowało do zwycięstwa Drutex-Bytovii, ale wziąwszy pod uwagę okoliczności cieszył nawet remis 2:2. Strzelcem obu bramek dla naszego zespołu był Michał Szałek. W ostatniej kolejce pierwszej rundy Chrobry Głogów był poza zasięgiem.
Polski Związek Piłki Nożnej dokooptował 3 kolejki rundy wiosennej, aby z powodu organizowanych mistrzostw Europy w 2012 roku, zakończyć rozgrywki już pod koniec maja. Wszystkie z trzech dodatkowych spotkań podopieczni Waldemara Walkusza zakończyli remisami po 1:1. Każdy z nich mógł się zakończyć korzystniejszym wynikiem. Jednak przed sezonem z każdym z tych rywali wzięlibyśmy remis w ciemno. Wystarczy chociażby wspomnieć, że Raków Częstochowa, GKS Tychy i Górnik Wałbrzych mają w swojej historii występy w ekstraklasie.