stawski

Stawski: To jest nasza praca

– Niektórzy mówią, że w ogóle nie powinno się na temat piłki rozmawiać. Tylko trzeba pamiętać, że zawodnicy się z tego utrzymują, to jest ich praca. Dzięki temu dbają o swoje rodziny. To, że o to się martwimy, nie oznacza, że jesteśmy lekkoduchami – mówi trener Adrian Stawski o obecnej sytuacji.

Do tej pory zawodnicy trenowali indywidualnie. – Były to przede wszystkim odcinki biegowe, które mają podobny charakter do małych gier, w których wcześniej budowaliśmy wytrzymałość. Dobrane były przez profesora, z którym byłem praktycznie codziennie po każdym treningu na telefonie, aby miały choć w jakimś stopniu charakter podobny do tego, co robiliśmy z piłkami. Próbowaliśmy zbliżyć wysiłek do tego meczowego. Po to robiliśmy też badania, aby każdy zawodnik mógł popracować nad aspektami, którego tego wymagają. Piłkarze mają Sport Testery (specjalne zegarki – przyp.red.) i platformę Polar Flow, na którą zrzucali dane. Pojawiały się wykresy, które musieliśmy przeanalizować – stwierdza trener.

Mimo ograniczeń sztab spotykał się w wąskim gronie, oczywiście zgodnie z zaleceniami sanitarnymi. – Nie dało się cały czas zdalnie monitorować zadań, które otrzymali piłkarze. Jako sztab staraliśmy się spotykać z zachowaniem wszystkich środków ostrożności. Na dzisiaj mecze odwołane są do 26 kwietnia, ale zawodnicy muszą pracować. Nie możemy dać ich samopas. Sprawdzamy, czy wykonują swoje zadania rzetelnie. Potrzebujemy między sobą konsultacji. Nie wszystko da się zrobić zdalnie. Musimy podejmować pewne działania. Sztab przyjeżdżał do mnie do domu i rozmawiamy. Każdy piłkarz ma odpowiednio dobrane treningi. Nie jest tak, że wrzucamy wszystkich do jednego worka. Monitorujemy to wszystko, ich odczucia, konsultujemy się z prof. Jastrzębskim – tłumaczy. Bytowski szkoleniowiec dodaje również: – Wiem, że w innych klubach trenerzy też się spotykali, robili wideokonferencje z zawodnikami. Jest to pełen monitoring. Wczoraj też pojechałem na stadion, zobaczyć jak niektórzy biegają. Były bowiem nowe odcinki. Musiałem przekonać się czy wyznaczone czasy piłkarze dobrze tolerują. Nie da się wszystkich sprawdzić, lecz jest kilku chłopaków, którzy zostali w Bytowie i trenowali na naszych obiektach.

Dzisiaj rząd premiera Mateusza Morawieckiego poinformował o kolejnych restrykcjach, w tym o zakazie nieuzasadnionego wyjścia z domu. Jak zmieni się więc sytuacja z treningami piłkarzy? – Konsultowałem się z dyrektorem sportowym. Będą oni dalej pracować indywidualnie, bo to jest po prostu ich praca. Mogą ćwiczyć zgodnie z zaleceniami maksymalnie dwójkami. W razie potrzeby będziemy mieli przygotowane zaświadczenia o wykonywaniu pracy przez zawodników – informuje trener.

Na ten moment wciąż nie wiadomo, czy rozgrywki zostaną dokończone. Co na ten temat uważa trener Stawski? – Bardzo byśmy chcieli je dograć. Chyba nie ma klubu, któremu spodobałoby się to, że kończymy wszystko już teraz. Wiem, że ci, co są u góry i mieliby zagwarantowane awanse, to być może chcieliby, aby sezon się już skończył. Co mają jednak powiedzieć zespoły, które bardzo mocno planowały o to powalczyć? Nie mówię już o drużynach na miejscach spadkowych. Jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem jest dogranie rozgrywek. Kwestia wiążąca to jednak podtrzymywanie formy zespołu. Teraz wyobraźmy sobie, że zawodnicy nic nie robią, nic nie sprawdzamy, a nagle przychodzą i mają grać. Gdybyśmy wznowili granie, to drużyny będą wygrywać właśnie dzięki przygotowaniu. Oczywiście możemy sobie gdybać, ale wszystko zależy od rozwoju pandemii – przekonuje.

Czy w dobie koronawirusa i całej ogólnoświatowej sytuacji, należy myśleć o tym, co dzieje się w futbolu? – Niektórzy mówią, że w ogóle nie powinno się na temat piłki rozmawiać. Tylko trzeba pamiętać, że zawodnicy się z tego utrzymują, to jest ich praca. Dzięki temu dbają o swoje rodziny. To, że o to się martwimy, nie oznacza, że jesteśmy lekkoduchami. Cała piłka na poziomie centralnym z tego po prostu żyje. Dzisiaj jednak niestety nie wiemy nic – kończy trener Adrian Stawski.