Podsumowanie rundy

Emocje po pierwszej części sezonu już opadły. To dobry czas na chłodną analizę tego, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Przygotowaliśmy krótkie podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu naszej drużyny.

Kiedy po meczu ostatniej kolejki Fortuna 1. ligi w Katowicach okazało się, że widmo spadku okazuje się dla Bytovii rzeczywistością, wielu nie dawało szans klubowi gry w 2. lidze. Trudna sytuacja klubu spowodowała, że przewidywano nam degradację do niższych rozgrywek. Jednak dzięki działalności wielu ludzi, dla których los klubu nie był obojętny, w tym hojnych sponsorów, udało się otrzymać licencję na grę w 2. Lidze.

Nowy zespół był na początku sezonu wielką niewiadomą. Z kadry, która w poprzednim sezonie reprezentowała klub z Bytowa, zostali jedynie: Łukasz Wasiak, kapitan Krzysztof Bąk i młodzi bytowiacy – Bartosz Ryngwelski, Maciej Błaszkowski oraz Patryk Wolski. Sytuacja ta spowodowała dużą aktywność klubu na rynku transferowym, co skutkowało aż 17 ruchami kadrowymi – 3 wypożyczeniami oraz 14 transferami definitywnymi.

Przed pierwszą kolejką w głowach kibiców, a także osób zainteresowanych bytowskim futbolem, roiło się pytanie – na ile stać drużynę złożoną niemalże od podstaw, która ledwo co zaczyna się ze sobą zgrywać? Na inaugurację przyszedł czas, aby Elana Toruń sprawdziła tę drużynę. Wynik? Przegrana 1:2. Mecz ten pokazał jednak budzący w tym zespole potencjał, który wraz z większym zgraniem powinien przynosić zamierzone efekty w kolejnych spotkaniach. Efekt, który przyszedł już w kolejnym meczu. I to nie byle kim, bo z głównym faworytem do awansu na zaplecze Ekstraklasy – Widzewem. Wygrana 2:1 z łódzką drużyną dała drużynie dużą pewność siebie i przeświadczenie, że wszystko jest w ich rękach, a mówiąc bardziej szczegółowo – w nogach. Pewność ta kiełkowała wraz z kolejnymi meczami. Przynosiła kolejne punkty w meczach z „Gieksą” (wygrana 2:1 w Katowicach) i Stalą Stalowa Wola (wygrana 4:1).

Nie zawsze jednak może być kolorowo. Po udanym początku sezonu i uzbieraniu 12 punktów na 15 możliwych przyszedł drobny dołek. 3 remisy z rzędu (1:1 z Resovią, 2:2 ze Zniczem, 1:1 z Gryfem) i na „dokładkę” przegrana u siebie z Pogonią Siedlce. Niektórzy mieli obawy, że powrócą demony z poprzedniego sezonu, kiedy to seria 20 meczów bez zwycięstwa powoli spuszczała „Czarne Wilki” do spadku. Nic bardziej mylnego. Spadek formy nie trwał zbyt długo, gdyż po 4 spotkaniach w końcu przyszło przełamanie – wygrana 1:0 z Błękitnymi u siebie. I tak do końca pierwszej rundy mecze w Bytowie były głównymi źródłami punktów, jak niemalże nie jedynymi. Jak w twierdzy przy Mickiewicza 13 udało się w tym czasie zebrać 12 oczek na 12 możliwych, tak w delegacji w 4 spotkaniach udało się zebrać jedynie punkt w meczu z Legionovią (remis 1:1).

Początek rundy rewanżowej jest dla „Dumy Kaszub” nieudany  – z trzech spotkań na start rundy rewanżowej udało się wywalczyć tylko jeden punkt w meczu z Elaną. Późniejsza wysoka porażka z Widzewem 0:4 oraz „zburzona” przez „GieKSę” bytowska twierdza po porażce 1:2 na pewno nie pozwalały rozpocząć piłkarzom zimowego urlopu w dobrych nastrojach. Patrząc jednak na przedsezonowe okoliczności i niełatwą sytuację w trakcie rundy, to 7. miejsce po 20 kolejkach należy przyjmować jako naprawdę dobre. Bytovia ma tylko jeden punkt straty do miejsca barażowego, co zwiastuje kolejne emocje po powrocie do ligowej rywalizacji.

Trener Adrian Stawski zapowiedział na ostatniej konferencji prasowej, że aby móc myśleć o większej stabilizacji wyników, potrzebni są nowi gracze: „Tak jak widać ten zespół trzeba zimą bardzo mocno wzmocnić, żebyśmy grali lepiej, mieli więcej jakości, bo tej jakości brakuje. (…) Potrzebujemy więcej takich zawodników jak Karol Czubak”.

Wspomnienie młodego napastnika jako przykładu zawodnika potrzebnemu Bytovii nie jest przypadkowe. To właśnie on w swoim debiutanckim sezonie na poziomie centralnym zachwyca swoim talentem. Gdyby w klasyfikacji strzelców nie zaliczano bramek z „jedenastek”, to Karol z 10 bramkami na koncie byłby jej liderem, a nie Marcin Robak, który bramek z karnych ma aż 9. Ciąg na bramkę i talent byłego strzelca Jantaru Ustka został dostrzeżony przez selekcjonera reprezentacji Polski do lat 20 – Jacka Magierę, przez którego został powołany na mecze ze Szwajcarią oraz Norwegią. „Czubi” dostał szansę gry w obu starciach, a dobre wejście w Bytowie przeciwko Wikingom zostało okraszona asystą. Dużo jak na pierwsze pół roku w lidze centralnej, a mamy nadzieję, że to dopiero początek.

Jeśli mowa o zawodnikach, którzy grali kluczową rolę w taktycznej układance Adriana Stawskiego, trzeba wspomnieć o przeżywającym drugą młodość Danielu Ferudze. 31-letni pomocnik po przerwie od gry na poziomie centralnym do Bytowa przyjechał ze znakomitą formą. Pomimo tego, że w drużynie należy do grona jednych z najstarszych zawodników, jako jedyny z zespołu rozegrał całą jesień „od deski do deski”. Te 1800 rozegranych minut przeniosło swoje owoce. „Fery” jest liderem klasyfikacji kanadyjskiej w naszym zespole. 6 bramek oraz 9 asyst robi wrażenie.

Biorąc pod uwagę słowa trenera Stawskiego, zimowa przerwa nie będzie wcale taka nudna. Z pewnością zagościmy na rynku transferowym, a przecież zmiany szykuje także nowy zarząd. Po dosyć trudnej pozaboiskowej sytuacji klubu, nowa władza chce ustabilizować Bytovię i pozwolić na to, aby „Duma Kaszub” dalej mogła sprawiać uśmiech na twarzach kibiców. Klub czeka dużo pracy, jednak jesteśmy przekonani, że wszystko idzie w dobrym kierunku. A teraz każdy kibic może tylko westchnąć i rzec „byle do wiosny”…

Maciej Hinc